Archiwum styczeń 2004


sty 21 2004 ...
Komentarze: 2

Z UWAGI NA MEGA GOWNIANY SERWIS, NA KTORYM NIEOPATRZNIE ZALOZYLISMY SWEGO BLOGA INFORMUJEMY WSZYSTKICH NAS ODWIEDZAJACYCH DO TEJ PORY, IZ PRZENIESLISMY GO GDZIES INDZIEJ. TRUDNO WYCZUC CZY TAM NIE BEDA NAM SIE PRZYDAZALY PODOBNE GODNE POZALOWANIA PRZYPADKI... ALE... KIJ Z TYM... W KAZDYM RAZIE OBECNY ADRES, NA KTORYM RECE NAM OPADAJA TO WWW.RECE-NAM-OPADLY.BLOG.PL JESLI KTOS BEDZIE MIAL OCHOTE W DALSZYM CIAGU NAS ODWIEDZAC SERDECZNIE ZAPRASZAMY. CHCIALABYM JESZCZE TYLKO DODAC, IZ POZWOLILAM SOBIE SKOPIOWAC NA NOWYM ADRESIE WSZELKIE KOMENTARZE, KTORE DO TEJ PORY TU UMIESCILISCIE... MAM NADZIEJE, ZE NIKOMU TO NIE BEDZIE PRZESZKADZALO... POZDRAWIAMY SERDECZNIE I DO MILEGO! BO TU JUZ

 

NAM RECE OPADLY...

rece-nam-opadly : :
sty 20 2004 27.
Komentarze: 1

siedze sobie spokojnie przy kompie, i sprawdzam tygodniową poczte. moje kochanie tuż za mną w spokoju prasuje ubranka. kilka chwil wcześnij poinformowałem ją że dzwoniłem do domu i ma pozdrowienia od moich rodziców.

- i co mówiłeś rodzicom o nas? - pada pytanie zza żelazka

- a że strasznie się kochamy i jest zajebiście wręcz idealnie i w ogóle cudownie- odpowiadam zgodnie z prawdą, po czym dodaje - wiesz nakłamałem jak zawsze.

w tym momencie czuje ból pleców. i straszne pieczenie. to moje kochanie przyłożyło mi żelazko do pleców. tak tylko na krótką chwile. zaraz po tym jak ona przestała się śmiać a ja wytarłem łzy. przyniosła mi lód i z workiem lodu na plecach siedze i opisuje te zdarzenia...

ręce mi opadły... z bólu

rece-nam-opadly : :
sty 19 2004 26.
Komentarze: 5

Żona: Co byś zrobił gdybym umarła? Ożeniłbyś się ponownie?
Mąż: Napewno nie!
Żona: Dlaczego nie - nie podoba ci się małżeństwo?
Mąż: Podoba mi się.
Żona: To dlaczego byś się znów nie ożenił?
Mąż: No dobrze ożeniłbym się.
Żona: Naprawdę? (ma skrzywdzoną minę)
Mąż: (głośno westchnie)
Żona: Spałbyś z nią w naszym łóżku?
Mąż: A gdzie indzie mielibyśmy spać?
Żona: Zdjąłbyś moje zdjęcia i zamiast nich wywiesił jej zdjęcia?
Mąż: To by było chyba w porządku.
Żona: A pozwoliłbyś jej grać moimi kijami do golfa?
Mąż: Nie, nie mogłaby ich używać, bo jest leworęczna.
Żona: - - - cisza- - -

Mąż: O kurwa.

czyz trzeba dodawać coś jeszcze? w końcu ręce same opadają...

rece-nam-opadly : :
sty 10 2004 25.
Komentarze: 5

zasłyszane na wyjeździe.... z pozdrowieniami dla wszystkich stargardzewskich oszołomów, których miałam przyjeność tam poznać... NIECH MOC I WIECZNE OSZOŁOMSTWO BĘDZIE Z WAMI!

w jednej ze stargardzewskich knajpeczek o wdziecznej nazwie Alter Ego... (polecam serdecznie. nigdzie nie spotkacie takich czubków jak tam. począwszy od obsługi [bez urazy] po przesiadujacą tam wiecznie klientelę) no więc... w tejże własnie knajpeczce pewnego razu PAN SZEF udał się na małe posiedzenie porcelankowe... po chwili dzwoni telefon barmana... kto dzwoni? PAN SZEF ze sraczyka...

-zarezerwuj na sobotę Skrzatowi stolik, bo własnie dzwonił...

-ok. a nie mógł mi szef tego powiedzieć jak wyjdzie?!

-nie... bo bym zapomniał....

ręce opadają...

 

rece-nam-opadly : :
sty 04 2004 24.
Komentarze: 5

dziś z troszeczke innej beczki, i z troszeczke innej strony: )

pewien czas temu moje kochanie (ponieważ u siebie nie posiadam pralki) zrobiło mi pranko, i jestem jej z tego powodu niesamowicie wdzięczny.niestety po pranku jedne z moich spodni gdzieś zagineły. Na moją małą uwage usłyszałem standardowe...

- jak zawsze coś na mnie!! pewnie leżą u Ciebie zrób porządek, poszukaj, ja Ci je na pewno przyniosłam!!!!!

postanowiłem dłużej nie ciągnąć tematu, bo pomyślałem, że może jednak gdzieś się u mnie walają. Czas jakiś później, zrobiłem totalne porządki i jednak spodnie wśród moich rzeczy się nie znalazły. Pytam więc po raz drugi.

- kochanie nie widziałaś moich spodni bo gdzieś mi zaginęły w akcji.

- co Ty jak zwykle coś na mnie!! pewnie gdzieś je rzuciłeś i teraz nie wiesz gdzie są!!

- kochanie szukałem i u mnie nie ma, ja tylko sugeruje, że może po prostu zapomniałaś mi przynieść.

- no co Ty jak możesz NAPEWNO CIE JE PRZYNIOSŁAM!!!!

jak nie trudno się domyślić dzięki tej rozmowie cały nasz dzionek był totalnie zjebany a pioruny wisiały w powietrzu. po przyjściu do mnie fruźka szybko przeleciała moje szafki i spodni jak nie było tak nie ma. tego samego dnia przeleciała swoje szafki i co? niesamowite znalazła tam moje spodnie. zaraz po tym usłyszałem jej krzyk...

- wiesz co jak mogłeś, podrzuciłeś mi spodne!! jak mogłeś je tu schować!!

i w ten sposób krzyczącz na mnie starała się mnie przeprosić. mimo próby przemienienia tego w żart mi niestety do śmichu nie było.

już nie tylko ręce mi opadły....  

rece-nam-opadly : :