Najnowsze wpisy, strona 1


sty 02 2004 23.
Komentarze: 6

akcja rozgrywa sie jeszcze w Stargardzewie. Misiek na śniadanku z Gosią i Damiankiem podziwiają przejeżdżajace auteczka. w pewnym momencie Gosia mówi:

-ale fajny ten Scenic...

na co Misiek......

-to nie Scenic... to Renault.........

rece-nam-opadly : :
sty 02 2004 22.
Komentarze: 1

Madziunia chwali się Miśkowi swoją nową świeczką. fantastycznie pachnie ale Misiek jak to Misiek... jak zwykle swoje mądrosci musi wprowadzić w życie.

-no co? normalnie pachnie. świeczką...

-jaką znowu świeczką?! przecież ona ma dodatek....

-no co?1 pachnie... no tym... z czego robi się świeczki?

-no właśnie Misiek. z czego robi się świeczki?

-no z sacharyny...

-z czego? z sacharyny? a tak przez przypadek sacharyna nie jest cukrem?!

-sacharyna? sacharoza jest cukrem, a nie sacharyna... a świeczkę sie robi ze st....niny...

-z czego?! ze strychniny?! a może by tak ze stearyny?

-no na pewno nie ze stearyny!

no to ja już nie mam nic wiecej do dodania... a me ręce po raz kolejny mi opadły... z wielkim hukiem...

rece-nam-opadly : :
gru 29 2003 21.
Komentarze: 2

leżymy sobie po "małym niezobowiązującym sexiku"... w pewnym momencie Misiek mówi:

-wiesz ja Ci dam jeszcze bańkę...

-?!?!?!??!?!?! znaczy co? byłam taka dobra, że dołożysz mi do tego co już mi dałeś????

no ręce mi opadły...

 

rece-nam-opadly : :
gru 23 2003 20.
Komentarze: 6

Śniegu po pachy
smacznej kiełbachy
prezentów kupę
rózgi na pupę
do nieba choinki
i wędzonej szynki
oraz szczęśliwego wskoku
do Nowego Roku!!!

rece-nam-opadly : :
gru 23 2003 19.
Komentarze: 3

akcja rozgrywa się w autobusie opolskiej komunikacji miejskiej. udział biorą biedne żuczki (czytaj pasażerowie) i szaleniec wypuszczony z domu wariatów będący na niezłym spidzie chcący ustalić nowy rekord szybkosci w przemierzeniu całego miast (czytaj kierowca). oszołom jedzie z prędkoscią, której nie powstydziłby się niejeden dresiarz w przebajerzonym starym golfie lub mancie... ścina zakręty, wymusza pierwszeństwo, na przystankach zatrzymuje sie dokładnie na ułamek sekundy. brakowało mu tylko małej katapultki dla osób, które dycydują się na opuszczenie tego boskiego królestwa PANA kierowcy. przynajmniej nie marnowałby czasu aż opieszali ziutkowie wytoczą sie na chodniki... (chyba pracował na akord. szkoda tylko, ze w lokalnej gazecie o tym nie pisali, bo przynajmniej część osób wiedziałaby czego może się spodziewać nieopatrznie decydując sie na skorzystanie z takowego środka lokomocji... ) w końcu jeden z pasażerów nie wytrzymuje i ośmiela sie zwrócić mu uwagę:

-panie! moze by tak spokojniej! bydło pan wieziesz?!

-a co? przytrzasnąłem komuś ryj?!

no ręce opadły...

 

rece-nam-opadly : :