gru 21 2003

17.


Komentarze: 3

wczorajsze popołudnie. Misiek uskuteczniajacy kolejna drzemkę dla urody... w pewnym momencie cos go wyrwało z tego letargu. był to Bartosz błakający sie między kibelkiem, łazienką a swoim pokojem. najwyraźniej szykował sie do wyjścia.

-gdzie idziesz? znowu na kurwa mać? (Misiek czasem potrafi błysnąć intelektem i elokwencją)

-co?

-no gdzie idziesz? na kurwa mać?

-cześć...

odpowiedział mu zbity z tropu damski głosik z bartkowego pokoju... do kogo należał? jak nietrudno sie domyślić do Moniki. Bartka połowicy... własnie przyjechała z Wrocławia... czyż ręce nie mogą opaść na kolana?

 

rece-nam-opadly : :
ogrodnik
22 grudnia 2003, 11:22
a ja sie dzisiaj wybieram na zaKUPKI swiateczne! to znaczy ja kupowac nie bede, tylko moi znajomi wywolujacy u mnie tzw. odruch doktora Fruzowa, czyli opadanie rąk. no, ale, ale... jak Misiek mogl postapic tak wobec tej pani!!! jestem oburzony! gdyby to byl jeszcze mezczyzna, ale to przeciez byla biedna, slaba kobitka! uh!
21 grudnia 2003, 23:02
Ach te wpadki-prawda, że czasem przez pierdółkę można sie nieżle władować. Skąd my to znamy. hahaha
21 grudnia 2003, 18:17
Hahahahaa!! Szlag, ale wpadka! Mnie również ręce opadły!! :)

Dodaj komentarz