Archiwum 10 stycznia 2004


sty 10 2004 25.
Komentarze: 5

zasłyszane na wyjeździe.... z pozdrowieniami dla wszystkich stargardzewskich oszołomów, których miałam przyjeność tam poznać... NIECH MOC I WIECZNE OSZOŁOMSTWO BĘDZIE Z WAMI!

w jednej ze stargardzewskich knajpeczek o wdziecznej nazwie Alter Ego... (polecam serdecznie. nigdzie nie spotkacie takich czubków jak tam. począwszy od obsługi [bez urazy] po przesiadujacą tam wiecznie klientelę) no więc... w tejże własnie knajpeczce pewnego razu PAN SZEF udał się na małe posiedzenie porcelankowe... po chwili dzwoni telefon barmana... kto dzwoni? PAN SZEF ze sraczyka...

-zarezerwuj na sobotę Skrzatowi stolik, bo własnie dzwonił...

-ok. a nie mógł mi szef tego powiedzieć jak wyjdzie?!

-nie... bo bym zapomniał....

ręce opadają...

 

rece-nam-opadly : :